piątek, 13 marca 2015

Rozdział 1 ,,Ból, cierpienie, gorycz''

Głos Voldemorta odbijał się w mojej czaszce echem. Drugi raz tego dnia padły te słowa. Poczułam paraliżującą bezsilność. To nie tak miało być! Mieliśmy wygrać! Teraz jednak było inaczej. Ginny nie wybiegła na środek i nie krzyczała, Nevil nie powiedział ani słowa, nastała ogłuszająca cisza której nikt nie ważył się przerwać. Mój wzrok powędrował na tych wszystkich ludzi z którymi przez tyle lat mijałam się na korytarzach szkolnych, a którzy teraz stali po drugiej stronie barykady. Chciało mi się płakać. Nie widziałam w sobie już tej siły, tego walecznego ducha nieustraszonej gryfonki. Wszyscy patrzyli ze strachem na Tego-którego-imienia-nie-wolno-wymawiać i przełykali łzy. Nikt przecież nie chciał ginąć. Ja też nie.
- Pamiętajcie że droga cały czas jest otwarta! Macie jeszcze szanse! Możecie dołączyć do nas, albo zginąć! - Voldemort mówił te słowa z uśmiechem satysfakcji na ustach. Czy mówił prawdę? Ja przecież nie miałam wyboru, byłam szlamą i nie miałam szans na przeżycie. Prosiłam tylko Boga o krótką i bezbolesną śmierć, ale czy z ,,nim'' u władzy to w ogóle jest możliwe ? Spojrzałam na rodzinę Malfoy'ów. Stali dumnie wyprostowani i pewni siebie, lecz w rzeczywistości byli tchórzliwymi gadami. Gdybym ja taka była, nie mogłabym spojrzeć w swoje odbicie.
-Nikt nie chce przeżyć ? Zastanówcie się, dla mnie każda kropla krwi czarodziei jest na wagę złota! Czyli nikt? To smutne. Zabić ich. - powiedział obojętnym tonem. Robiąc całkowitą kalkulację zostało nas tutaj około czterdziestu. - Chwila! Zabić wszystkich oprócz dziewcząt między szesnastym, a osiemnastym rokiem życia. Je proszę sprowadzić do Riddle Manor! - po tych słowach znikną, a mnie przeszedł dreszcz. Miałam 17 lat co oznaczało by, że przeżyje, jednak miałam przeczucie że to życie będzie gorsze od śmierci. Po chwili poczułam jak ktoś związuje mi ręce zaklęciem i ustawia mnie koło moich (jeszcze) żyjących koleżanek. Zmieniam zdanie! Ja chcę umrzeć!
                                                                              *****
Staliśmy przed bramą wielkiej posiadłości. Ze wszystkich stron pilnowali nas jacyś niżsi rangą śmierciożercy.  Przejście się otworzyło, a my zaraz potem przekraczaliśmy już progi dworu. Ręce mi drżały, a serce biło nienaturalnie szybko. Miałam wrażenie, że mój przyśpieszony oddech słychać było w holu w którym akurat się znajdowaliśmy. Prowadzono nas przez kręte korytarze, aż w końcu dotarliśmy do wielkich czarnych drzwi zdobionych złotem i kryształami. Gdyby nie okoliczności zdarzenia z pewnością chętnie bym się im  przyjrzała. ,,Wrota'' otworzyły się, a mój oddech jeszcze bardziej przyśpieszył. Sala w której się znaleźliśmy ku mojemu zdziwieniu okazała się pusta.
-Ustawcie się w rzędzie! - nakazał jeden z nich. Normalnie moja gryfońska duma nie pozwoliłaby na takie traktowanie, jednak teraz w obliczu kilku Crucio i innych tortur nawet ja postanowiłam przemilczeć fakt iż rozkazują mi ludzie wroga. Po kilku ciągnących się w nieskończoność minutach do pomieszczenia wszedł ,, Czarny Pan '' . Zadrżałam ze strachu. Z bliska wydawał się być jeszcze straszniejszy. Wzięłam głęboki oddech. Jak umierać to z godnością. Usiadł na ,,tonie'' na końcu sali.
- Zastanawiacie się po co was tutaj sprowadziłem? Normalnie nie tłumaczę moim ofiarą jakie mam zamiary co do nich, jednak teraz postanowiłem zrobić wyjątek. Otóż widzicie moi ludzie czasami muszą, hmmm... Jakby to powiedzieć? Wyżyć się w odpowiedni sposób, aby zachować trzeźwość umysłu, a ja postanowiłem im to ułatwić. Po co przecież mają się męczyć ? - przed oczami zaczęłam widzieć czarne plamy, a świat niebezpiecznie zawirował. - Same rozumiecie chyba, że to dla dobra systemu - tu uśmiechną się podle - Przynajmniej takie szlamy jak niektóre z was będą mogły zapłacić światu czarodziei za zaszczyt magii w ich życiu! - popatrzyłam na moje towarzyszki. Było nas około dziesięciu. Jedyną osobą którą znałam tu bliżej była Ginny . Twarz rudowłosej wyrażała jedynie zwierzęcy strach, a w oczach można było dostrzec łzy. I co teraz? - Nie przedłużając! Panowie możecie wejść! - Na te słowa do sali weszli śmierciożercy w czarnych strojach i złotych maskach. Wszyscy ostawili się na około nas. Stałyśmy teraz już nie w rzędzie, a w zwartej grupce po środku.
-Może ty Lucjuszu, zechcesz wybierać pierwszy?
-Zdam się Panie na twój wybór. - po tych słowach Malfoy senior zdjął  maskę i pokłonił się przed Lordem.
-W takim mąć razie weź tą - tu wskazał na jakąś dziewczynę z mojego roku. Chodziła chyba do Hufflepuf'u. Lord popchną ją w kierunku Lucjusza.
-Może powinniśmy nagrodzić młodych ?! W końcu to oni mają wielką zasługę w wygranej przez nas bitwie ! Blaise, może ty ?
-Tak, Panie. Jeżeli mogę o coś prosić to chcę tą rudą zdrajczynie krwi. - po tych słowach oblizał usta lubieżnie. Miałam oddać Ginny ?! Po moim trupie!
-Jeżeli tego chcesz. - po tych słowach popchną Pannę Weasley tak, że upadła na kolana pod nogi Zabini'ego. Widziałam jak po jej policzku spływa samotna łza.
-Nie! - krzyknęłam, jednak jakaś dziewczyna szepnęłą żebym się uspokoiła bo to nic nie da, tak więc przełknęłą łzy i czekałam dalej.
-A ty Nott? Masz jakieś preferencje ? - zaśmiał się tutaj obleśnie.- Wiem, że twój syn nie chce nigdy niewolnic, więc wybierz za niego.
-Nie Panie, wierzę że wybierzesz najlepiej. - po tych słowach mój mózg się wyłączył. Zaczęłam błądzić po nieznanej krainie. Nie chciałam słyszeć, co będzie dalej. Nie chciałam widzieć twarzy dziewczyn które wychodziły z tego na pozór bezpiecznego kółeczka w jakim stałyśmy. Po kilku minutach, a może i godzinach zaczęłam z powrotem skupiać się na wypowiadanych przez Voldemorta słowach.
-Och! Draco! Zapomniałem o Tobie! Niestety jak widzisz została tylko ta szlama - tu spojrzał na mnie z obrzydzeniem. W tej chwili na prawdę pożałowałam, że nie umarłam. Co ja takiego zrobiłam Ci Boże, że teraz tak okrutnie się na mnie mścisz? Byłam po dobrej stronie! Walczyłam dla słusznej idei! Chciałam pokoju na świecie, a w zamian za poświęcenie otrzymuje tylko śmierć przyjaciół i moją własną udrękę. Czemu?
-Chodź tu szlamo ! - jego głos wyrwał mnie z rozmyślań i osadził z powrotem na tym świecie. Podniosłam wzrok na blondyna, ale nie ruszyłam się z miejsca. Co on sobie myśli? Niby on ma mi rozkazywać ?
-Jesteś głucha Granger ?
-Nigdzie z Tobą nie pójdę! - po tych słowach splunęłam w jego stronę. Niech sobie ta fretka nie myśli! Ja się nie poddam!
-Dość tego! - sykną w moją stronę, po czym podszedł i chwycił mnie za kark. Zabolało na tyle mocno że zgięłam się w pół, w końcu miał więcej siły ode mnie. Wszyscy zaczęli opuszczać pomieszczenie, w tym oczywiście ja z Malfoy'em. Szliśmy raz w górę, raz w dół, na korytarzu znajdowało się wiele obrazów, w tym obraz samego Salzara Slytherina. Po chwili skręciliśmy i znaleźliśmy się w jakimś pokoju. Wszystko było urządzone bardzo bogato. Po prawej stronie stał kominek wraz z kanapą i dwoma fotelami do kompletu. Naprzeciwko zaś znajdowało się średnich rozmiarów okno a pod nim stał bardzo dobrze wyposażony barek. W lewym rogu znajdował się okrągły stół z pięcioma obitymi srebrnym materiałem krzesłami. Po lewej stronie znajdowało się troje drzwi. Cały pokój urządzony był w kolorach  Slytherinu. Na środku leżał ogromy, ręcznie haftowany dywan z wielkim godłem domu węża. Malfoy zaprowadził mnie do jednych ze drzwi po czym wepchną mnie tam i powiedział, że mam się przebrać. Stałam w malutkim pokoiku. Ściany pomalowane były na jasnoniebieski kolor, podłoga i sufit były z ciemnego drewna. Na przeciwko drzwi, wzdłuż ściany stało jednoosobowe łóżko, a przy nim malutka szafka nocna. Na ścianie od strony drzwi stała średniej wielkości szafa, a na środku leżał dywanik w kolorze ścian. Wszystko razem tworzyło ładną, przytulną całość. Niestety w pokoju nie było okna. Dopiero teraz zauważyłam, że w pomieszczeniu było coś jeszcze. Po mojej prawej stronie znajdowały się drzwi. Niewiele myśląc lekko je uchyliłam. Moim oczom ukazała się malutka łazienka. Pospiesznie zamknęłam drzwi od pomieszczenia  i podeszłam do szafy. Ku mojemu zdziwieniu w środku znajdowało się pięć takich samych sukienek. Czarne, bez ramiączek, od pasa w dół rozszerzane zwykłe sukienki. Na półce pod spodem znajdowały się dwa czarne rozpinane sweterki, a obok para czarnych balerinek. Otworzyłam szufladę pod spodem i znowu się zdziwiłam, znalazłam tam bieliznę i dwie piżamy. Jedna z nich polegała na szarych krótkich spodenkach i koszulce w tym samym kolorze z nadrukiem węża, druga zaś była lekko prześwitującą czarną koszulka nocną na ramiączkach, a obok znalazłam bieliznę do kompletu. Wyjęłam z szafy bieliznę oraz sukienkę wraz ze sweterkiem po czym udałam się do łazienki. Zdjęłam swoje pobrudzone ubrania i włożyłam do stojącego obok koszyka. Weszłam pod prysznic i zagłębiłam się w rozmyślaniach. Mój najlepszy przyjaciel nie żyje. Dopiero teraz docierały do mnie fakty. Oczy zaczęły mnie piec, po chwili wypływały już z nich łzy. Załkałam cichutko. Woda jednak zmywała ze mnie powoli stres i cierpienie i już po chwili doszłam do wniosku, że muszę być silna. Nie mogę dać im wszystkim satysfakcji. Uratuję mnie i Ginny. Z tymi myślami wyszłam z pod prysznica i wytarłam się ręcznikami. Po chwili stałam już ubrana przed lustrem i rozczesywałam włosy. Gdy już je rozczesałam zauważyłam, że na półce koło lustra stała kosmetyczka. Otworzyłam ją i zaczęłam przeglądać jej zawartość. Była tam podkład, korektor,puder, róż do policzków,  tusz do rzęs, eyeliner, dwie szminki, błyszczyk, cienie do oczu i pilniczek do paznokci. Zdziwiło mnie to trochę, inaczej wyobrażałam sobie mój pobyt w Riddle Manor. Zrobiłam sobie lekki makijaż po czym wyszłam z łazienki. Swoje kroki skierowałam z powrotem do szafy i  wyjęłam z niej balerinki. Dopiero teraz zauważyłam, że po wewnętrznej stronie ,,obiektu'' znajduje się lustro. Przyjrzałam się sobie. Byłam lekko wychudzona i miałam cienie pod oczami, moje włosy nie były już burzą niesfornych leków, spadały lekkimi falami na ramiona. Były jeszcze lekko mokre więc postanowiłam pójść jeszcze raz do łazienki i związać je w koczka z tyłu głowy. Gdy byłam już gotowa uchyliłam drzwi od pokoju i weszłam do ,,salonu''. Na fotelu przy kominku siedział Malfoy. Wydawał się być zamyślony, nie trwało to jednak długo. Po chwili podniósł swój wzrok na mnie.
-Ile można na Ciebie czekać Granger? - sykną.
-Jak sobie zasłużysz, tyle będziesz czekał. - powiedziałam gniewnie w jego stronę.
-Co ty powiedziałaś? - nawet nie wiedziałam kiedy znalazł się przy mnie.
-To co słyszałeś Malfoy! - po tych słowach ślizgon z całej siły mnie spoliczkował. Uderzenie było tak mocne że upadłam na podłogę.
-To może zapytam jeszcze raz. Co powiedziałaś ?
-Jesteś idiotą Malfoy! - postanowiłam być nieugięta - Powiedziałam to co słyszałeś. - zaczęłam się już podnosisz jednak czynność tą przerwał mi Malfoy.
-Czas nauczyć Cię szacunku do lepszych ty szlamo! - krzykną po czym wyjął różdżkę - Crucio!
Czułam tysiące igieł przechodzących przez moje żyły, czułam jakby moje ciało paliło się żywym ogniem. Jakby moja głowa miała eksplodować, a serce za chwilę miało zostać wyrwane. Nie wiem ile to trwało, jednak wiem, że mój krzyk mógł być słyszalny w każdym zakamarku tej posiadłości.
-I jeszcze jedno Granger! Masz się do mnie zwracać ,,Pan Malfoy'' , zrozumiałaś głupia szlamo? - słyszałam tylko jak wychodzi przez jedne z drzwi do innego pokoju. Potem zemdlałam...


                                                                         Witajcie <3
Oto i jest pierwszy rozdział tej historii. Mam nadzieję że was nie zawiodłam i że ktoś tutaj ze mną zostanie :) Co do rozdziału to nie jest on zbyt długi, jednak myślę że zawarłam w nim te najważniejsze informacje. Szczerze mówiąc to nie miałam na niego jakiegoś ściśle określonego pomysłu, tak jak na większą cześć opowiadania. Dziękuję wszystkim z całego serca za komentarze pod zeszłym postem  <333
                                                                   Ps. Rozdziały będą pojawiać się co tydzień w piątki :)



16 komentarzy:

  1. Hmm... Ciekawi mnie co dalej :) czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie. Ciekawa jestem jak zostanie tu przez Ciebie wykreowana postać Malfoya i przede wszystkim jak będzie wyglądało ich wspólne życie z Hermioną.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Robi wrażenie! Zauważyłam, że poprawiłaś się w pisaniu, więc oby tak dalej! Jestem ciekawa, jak ta historia się rozwinie. Czekam na nowy rozdział tutaj i na drugim blogu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Już na początku przyprawiasz czytelnika o atak serca. Interesuje mnie, jaki będzie Draco w twoim opowiadaniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie się zaczyna, oby tak dalej. Ciekawią mnie relacje pomiędzy Draco a Hermioną i to, jak ona się w tej sytuacji odnajdzie.
    Powodzenia w dalszym pisaniu.
    -Toolka

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny rozdział. Będzie ciekawie, zbyt dużo nie powiem w tym komentarzu, bo całkowicie nie wiem czego się spodziewać. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Pozdrawiam Syntry
    http://i-ad-tenebras.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę niesamowity rozdział!
    Jestem ciekawa, co Draco zrobi Hermionie. Już mam drgawki, na samą myśl, o tym, że wymyślisz coś strasznego.
    Życzę dużo weny i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. Komu się rozdział podoba? Mnie się podoba! Przy Twoim opowiadaniu, to u mnie Hermiona ma jak w niebie.
    Hola, hola, Malfoy, zluzuj troche, ludzi trzeba wykańczać powolutku.
    Ide czytac dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG! Jeszcze nigdy nie czułam takiej adrenaliny przy czytaniu bloga! Jak on mógł ją spoliczkować, a co dopiero rzucić na biedną Mionę crucio!

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam!
    Plusiki — lekki, przyjemny styl, pomysł (uwielbiam motyw Hermiony-niewolnicy), zachowanie charakterów postaci. Cieszę się, że Hermiona stawia się Malfoyowi i mam przeczucie, że nie będzie mu łatwo ją sobie podporządkować.

    Minusiki:

    — Nie odróżniasz liczby pojedynczej od mnogiej. Przykład:
    ,, - W takim mąć razie weź tą - tu wskazał na jakąś dziewczynę z mojego roku. Chodziła chyba do Hufflepuf'u. Lord popchną ją w kierunku Lucjusza." <---- Trzy błędy. ,,Mąć razie"? Wyczuwam wredną autokorektę xD Tę dziewczynę, nie tą dziewczynę. I, ostatni, najważniejszy. Lord popchnąŁ ją [...].

    — Zdarzają Ci się jakieś literówki, ale podejrzewam tutaj złą autokorektę >.<

    — Opowiadanie to nie list. Ty, Ciebie, Wam, etc. piszemy w opowiadaniu z małej litery.

    — Widzę problem z odmianą zaimka ,,ta". Zamiast ,,tę" piszesz ,,tą", tak jak w mowie potocznej. W bierniku (kogo? co?) jest tę np. książkę, a w narzędniku (z kim? z czym?) tą np. książką.

    Mam nadzieję, że nie zrazisz się konstruktywną krytyką. Myślę, że ten komentarz, w którym wypisałam Ci błędy, notorycznie powtarzające się w tekście, wniósł więcej niż puste: ,,Super, czekam na nn". Osobiście cieszę się gdy ktoś pokazuje mi moje błędy, bo wtedy wiem co robię źle i staram się to poprawić. Chyba wiesz o co mi chodzi :-) Lecę czytać kolejny rozdział, spodziewaj się moich ,,esejów" pod kolejnymi postami. Weny.

    Pozdrawiam,
    Qeiko


    dramione-i-think-i-love-you.blogspot.com

    P.S. Za jakiekolwiek błędy przepraszam, ale autokorekta, wielkie kciuki, zmęczenie i moje problemy z interpunkcją potrafią zniszczyć logikę i poprawność niektórych zdań xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Przęłknęłą
    Szepnęłą.

    Cóż za zacne słowa, milordzie.
    Aż oczy bolą.

    łonczmy się w bulu i nadzieji, może w końcu usunie tego bloga.


    Sądzę, że powinnaś nauczyć się jak poprawnie składać zdania, a dopiero później zabierać się za pisanie opowiadań.

    Szczerze,
    Gorszego ścierwa jeszcze nigdy nie czytałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No wow Sherlocku, pisze się też "łączmy" i "nadziei", te błędy to tak zwany sarkazm wiesz? Ale to już troszkę wyższy poziom, więc nic dziwnego, że nie zrozumiałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę ściemniała, że wtedy wiedziałam. Szczerze? Nie zwróciłam na to uwagi. Nie śledzę dokładnie pisowni moich hejterów i jakoś tak...A zresztą, czemu ja Ci się tłumaczę? Wkurzają mnie takie osoby jak ty...Nie wiem co jest twoim celem i mało mnie to obchodzi, ale proszę weź idź. TERAZ. To, że kogoś skrytykujesz nie czyni z Ciebie kogoś zajebistego, wiesz? Ja wiele razy czytałam blogi które :
      a) Nie podobały mi się,
      b)Były serio napisane przez jakąś 9-10 latkę,
      c)Były po prostu nieudaną kopią innego opowiadania,
      Mimo tego wszystkiego nie hejtowałam i nie wyśmiewałam pracy autora czy autorki. Starałam się pomóc (Ciebie nie nakłaniam do pomocy czy coś) i pisałam KONSTRUKTYWNE komentarze z KONSTRUKTYWNA KRYTYKĄ. Wiesz, takie na poziomie dojrzałej osoby którą ty najwidoczniej nie jesteś :) Sorry, a może i nie ,,sorry'', że tak po Tobie jadę ale denerwuje mnie takie coś...Dziękuję za przeczytanie...
      Całuję i pozdrawiam
      L'amourEstMonAir

      Usuń
  13. W pierwszym rozdziale takie akcje no jestem pod wrażeniem :)
    Ciekawe jak będzie wyglądało życie dziewczyn w Riddle Manor.
    Malfoy jak zwykle chamski dla Hermiony (oby to się zmieniło)

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaciekawiłaś mnie, nie powiem ^^

    OdpowiedzUsuń