poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 3 ,,Musimy porozmawiać...''

-Granger! - krzyk blondyna rozniósł się p.o wszystkich pokojach.
-O co chodzi? - gryfonka wyjrzała zza drzwi swojego pokoiku. Była lekko przestraszona  o czym świadczyło drżenie jej dłoni i brak ciętych uwag. Ten widok nieco zdziwił najmłodszego dziedzica rodziny Malfoy'ów.
-Kiedy cokolwiek ostatnio jadłaś? - zapytał patrząc na nią przenikliwym wzrokiem.
-Ja - tu się zawahała - ja nie pamiętam, a co Cię to obchodzi Malfoy? - postanowiła mimo narastającego strachu nie poddawać się. Była gryfonką, a gryfoni nie tchórzą.
-Mówiłem Ci szlamo, że masz zwracać się do mnie z szacunkiem. - mówił zimnym tonem, obdarzając ją nieprzychylnym spojrzeniem.
-Nie bądź śmieszny. - powiedziała od niechcenia i już miała się odwracać gdy nagle blondyn złapał ją za ramię. Momentalnie zadrżała pod jego dotykiem.
-Ja nigdy nie jestem śmieszny Granger, tak samo jak nigdy nie zdarza mi się żartować. - mówił patrząc w jej przerażone oczy.
-Puść mnie. - syknęła.
-A jak nie to co? - powiedział z lekkim rozbawieniem.
-Nic. - powiedziała cicho z nienawiścią w głosie.
-Powiedz jeszcze raz, bo nie dosłyszałem. - w szatynce aż zawrzało gdy Malfoy zażądał powtórzenia tego jeszcze raz.
-Nic. - powiedziała głośniej.
-Tego się trzymaj wywłoko - Ślizgon zaakcentował złośliwe ostatnie słowo.
-Nie mów tak do mnie! - krzyknęła. Miała dosyć tego wszystkiego! Tego wiecznie pastwiącego się nad nią ślizgona i całej tej chorej sytuacji.
-Czyżby moją ulubioną szlamę aż tak bardzo bolały te wszystkie przezwiska?
-Ty zapchlona, wytleniona fretko! Kiedyś tego pożałujesz! - coraz to nowsze emocje wybuchały w jej mózgu. Złość, smutek, gniew, strach, bezsilność naraz mieszały się ze sobą tworząc silną niestabilność emocjonalną i wybuchy uczuć za które gryfonka może zapłacić całkiem wysoką cenę. - Jesteś tylko nic nie wartym mordercą! Lubisz wyżywać się nad słabszymi! Radość sprawia Ci torturowanie ludzi i znęcanie się nad nimi psychicznie! Jesteś sadystą! - wrzeszczała.
-Skończyłaś ? - zapytał po chwili. - To czas na powtórkę z przed wczoraj. Crucio! - krzykną, a dziewczyna upadła na podłogę wijąc się i krzycząc. Po chwili blondyn przestał, a gryfonka powoli próbowała wstać. - raz dziennie będziesz dostawała coś do jedzenia, a teraz zejdź mi z oczu szlamo.
-Nie mów tak do mnie! - powiedziała ostatkami sił, po czym przewróciła się lecąc  prosto na niego i straciła przytomność.
                                                                                   *****
Siedzenie na drzewach i samotność coraz bardziej go przytłaczały i powodowały dołek emocjonalny. Właśnie patrzał ja ludzie Voldemorta przechodzą po drzewem i nawet na myśl nie przychodzi im aby spojrzeć do góry.
-Głupie śmierciuchy...-powiedział cicho. Była to jednak najgłupsza rzecz jaką zrobił w życiu, a może i ostatnia?
                                                                                 *****
Obudziła się na kanapie w salonie. Lekko przetarła rękami oczy i podniosła się do pozycji siedzącej. Rozejrzała się na około. Ku jej zdziwieniu kominek przyjemnie grzał, a na stoliku stała szklanka z wodą i taca z kanapkami z sałatą i serem. Niechętnie wzięła jedną do ręki i zaczęła ją przeżuwać. Nie jadała nic od jakiś czterech dni i była już bardzo głodna jednak warunki w jakich przebywała pozwalały jej często zapomnieć o czymś tak przyziemnym jak głód. Gdy już zjadła do pokoju wszedł pewien blond włosy ślizgon którego ona na pewno nie miała ochoty teraz oglądać.
-Wstałaś ? -zapytał.
-Tak. - odpowiedziała dość niepewnie.
-To dobrze. Dzisiaj wieczorem przychodzą do mnie znajomi, masz siedzieć cicho i się nie pokazywać. No chyba, że ja Ci karze. Jasne?
-Tak.
-Ograniczyłaś słownictwo Granger ?
-Zamknij się Malfoy! - jej zirytowanie sięgnęło zenitu. Jak on to sobie wyobraża? Rozkazuje jej, torturuje i wyzywa, a ona ma się zachowywać jak potulna owieczka ?
-Zejdź mi z oczu. - powiedział spokojnie.
-Z miłą chęcią! - krzyknęła trzaskając drzwiami od swojego pokoju.
                                                                                        *****
Około godziny 19 do salonu młodego Malfoy'a zaczęli schodzić się jego znajomi. Gryfonka obserwowała całe to zdarzenie przez dziurkę od klucza. Można powiedzieć że zachowywała się trochę jak 5 letnie dziecko które bawi się w szpiega, jednak jej w tej chwili wcale nie było do śmiechu. Tak jak myślała ślizgoni już po chwili sięgnęli po alkohol. Około 2 godziny później wszyscy byli tak pijani, że nie wiedzieli jak się nazywają.
-Granger, chodź tutaj! - usłyszała głos Dracona. Co prawda ostatnie na co miała ochotę to przebywanie wśród pół przytomnych śmierciożerców, jednak Malfoy w takim stanie mógł okazać się jeszcze groźniejszy niż normalnie. Uchyliła drzwi i weszła do salonu.Zamknęła je cichutko za sobą i stanęła. Wpatrywała się przez chwilę w syf jaki panował w salonie. Wszędzie leżały butelki po Ognistej Whiskey i niedopałki papierosów. Przy stole siedzieli Crabb, Goyle,Flint, Teodor, Zabini i (O zgrozo!) Malfoy. Reszta albo spała gdzieś na podłodze albo piła na kanapie.
-Co tak stoisz Granger?! - zapytał blondyn. Dziewczyna wolnym krokiem podeszła do stołu, po czym przystanęła obok krzesła na którym siedział ślizgon.
-Całkiem niezła. - odezwał się Flint.
-Zgadzam się z kolegą. - powiedział już dość mocno pijany Goyle i zaśmiał się obleśnie.
-Co ty taka przestraszona złotko? - znowu odezwał się Flint wstając i podchodząc do szatynki. Stanął blisko niej i przewiercał ją wzrokiem. Dziewczyna patrzyła na swoje buty i się nie odzywała.-Patrz na mnie jak do Ciebie mówię szlamo! - Hermiona hardo spojrzała mu w oczy.
-Ku twojemu rozczarowaniu Marcus muszę Ci powiedzieć, że ona wcale się Ciebie nie boji. - zauważył Crabb.Co prawda trochę się mylił, ale czy to teraz miało jakiekolwiek znaczenie?
-To zaraz zacznie. - na te słowa Teodor siedzący na końcu stołu delikatnie się skrzywił. - Jedna rzecz mnie tylko dziwi. Nie masz żadnych siniaków, zadrapań ani ran. Malfoy?
-Co?-odpowiedział niezbyt inteligentnie Pan-i-władca-Draco-Malfoy-który-kocha-pastwić-się-nad-słabszymi-i-bezbronnymi.
-Nie za dobrze ją traktujesz? - na te słowa Teodor prychnął cicho. Szczerze rozśmieszyło go to. Nie rozumiał jak w takiej sytuacji można było mówić o dobrym traktowaniu. Malfoy co prawda nie był aż tak okrutny jak Flint czy Goyle, jednak Hermiona na pewno łatwo nie miała. Wszyscy spojrzeli na niego pytająco, on jednak nic sobie z tego nie zrobił. Wrócił do tasowania kart olewając wszystkich. Draco jako pierwszy oderwał od niego wzrok i zwrócił się do Flinta :
-Z tego co wiem to ona jest moja - na słowo ,,moja'' Hermiona wyraźnie się skrzywiła - i wolno mi robić co chce, a jak wiesz nie gustuje w brzydocie. Granger  już teraz do najpiękniejszych nie należy, to pomyśl co by było jak by była posiniaczona i podrapana.
-No tak, przecież ty jesteś wiecznym estetą. - prychną Flint.
-Gramy? - zapytał Draco ignorując uwagę kolegi.
-Pewnie! - odpowiedzieli wszyscy chórem. Hermiona stała obok i przypatrywała im się z zaciekawieniem. Większość partii wygrywali Draco  albo Blaise. Dwa razy wygrał Teodor, a raz  Crabb. Bo kilku kolejnych drinkach Flint zrobił się jeszcze odważniejszy.
-Draco nie chciał byś może pożyczyć mi na kilka dni tej szlamy?
-Nie rozpędzaj się tak Flint. Ja nie lubię się dzielić i tym razem też nie mam na to ochoty. - powiedział obojętnie.W tym samym czasie na zegarze wybiła godzina 24. Draco zwrócił się tym razem do gryfonki:
-Możesz już iść szlamo. - nagle w gryfonce zebrała się jakaś dziwna złość. Nie cierpiała jak ją tak nazywano.
-Możesz tak nie mówić?! - krzyknęła i dopiero teraz zrozumiała, że zachowała się strasznie głupio.
-Coś ty powiedziała? - wstał od stołu i chwycił ją za gardło.
-To co słyszałeś. - odparła nonszalancko. Skoro zaczęła to musi to skończyć. Skończyć z honorem. Tylko czy to nie będzie koniec jej życia?
-Jesteś taka głupia. - powiedział jej cicho do ucha. Gryfonka aż zadrżała pod wpływem jego bliskości. Chłopak odepchną ją na ścianę i przycisną jej różdżkę do gardła. - Crucio! - krzyknął. Dziewczyna upadła na podłogę.Teodor przypatrywał się temu w milczeniu. Widać było na jego twarzy lekki smutek spowodowany tą sytuacją. - Może w końcu będziesz posłuszniejsza. Flint?!
-Tak? - zapytał brunet.
-Ukaraj ją za mnie. Nie mam już ochoty na nią patrzeć. - ostatnie słowa wysyczał z pogardą w  jej stronę. Flintowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Zaczął nakładać na dziewczynę zaklęcia tnące. Po chwili podszedł do niej i chwycił ja za ramię podciągając do góry. Walną ją z całej siły w twarz rozcinając jej policzek i wargę po czym dziewczyna upadła boleśnie raniąc sobie kolana.
-Crucio!- krzyknął.
-Może już starczy Flint? - zapytał Teodor.
-A co ty się takim obrońcą zrobiłeś Nott? - odpowiedział pytaniem na pytanie Markus. W jego głosie słychać było kpinę. Odwrócił się z powrotem przodem do płaczącej dziewczyny i z całej siły kopnął ją w brzuch. -Skończyłem, teraz jako nasz bohater możesz ją uratować. - zakpił. Teodor odwrócił się napięcie i wyszedł trzaskając drzwiami. Po kilku minutach wszyscy zaczęli wychodzić. W końcu w pokoju został tylko Malfoy i Blaise.
-No stary! Musimy porozmawiać! - powiedział Zabini patrząc ze smutkiem na nieprzytomną i pobitą dziewczynę leżącą w kącie.
-Nie masz chyba zamiaru o niej rozmawiać?
-Smoku...
                                               

                                                                       Witacie :)
Na początek chciałabym przeprosić za moją długą nieobecność. Nie mam nic konkretnego na swoje usprawiedliwienie. Brak weny, dużo nauki, sprawy prywatne i brak czasu to te najważniejsze powody. Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jednak został ;) Jeżeli chodzi o rozdział to jestem z niego średnio zadowolona, głównie dlatego że pisałem mniej więcej po 5-6 zdań dziennie i jest ona tak jakoś przez to niespójnie napisany. Pragnę też zaznaczyć, że wiem, że jest meeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeega krótki, ale tak jak mówiłam jego pisanie było męką ( w sumie nie wiem dlaczego) i chciałam go jak najszybciej skończyć. Dziękuję też wszystkim za komentarze pod zeszył postem. No i to wszytko :)
                     
 Ps. Rozdziały nie będą pojawiać się w piątki tylko w niedziele ;P

10 komentarzy:

  1. Jejku, fabuła jest naprawdę dobra!
    Jednak chodzi mi tu o pewne błędy...
    Staraj się pisać liczby słownie, dobrze? Tak będzie o wiele lepiej.
    Na interpunkcję nie zwracam uwagi i reszta jest okej!
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że rodział się pojawił, nie mogłam się doczekać. Co do treści, podziwiam Hermionę, że się nie poddaje, choć nie wychodzi jej to na dobre. Mam nadzieję, że pozostanie twarda. Malfoy mnie intryguje, zastanawiam się, mam wrażenie, że nie jest do końca zły, ale jak na razie zachowuje się strasznie. Podoba mi się postawa Teodora.
    Życzę weny, czasu i czekam na kolejną część :)
    -Toolka

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie !!! Wiesz ile razy dziennie zaglądałam na twoje bloga, sprawdzić czy wstawiłaś post ? Rozdział wspaniały, fenomenalny jak zawsze. Co nowszy to lepszy gratuluję i życzę dużo weny :) -Nikoletta

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka a w tą niedziele będzie rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, powinien pojawić się w niedzielę wieczorem :)

      Usuń
  5. Jak to możliwe , że nie zauważyłam rozdziału na twoim blogu? :v
    Co do fabuły ... jaką odważną dziewczynką jest ta nasza Mionka. Albo głupią. Stawiam na to drugie. Zamiast siedzieć cicho to pyskuje w co trzecim zdaniu. Ten Draco też taki dziwny. W książce jest stanowczy,surowy i w ogóle taki bezwzględny , no a tu? Potulny baranek. Fakt rzucił na nią Crucio kilka razy, ale jak na śmierciożercę to stanowczo za mało. Dobra, koniec czepiania się. Widziałam kilka literówek, ale nie mam czasu ich szukać.

    Pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... Malfoy przez pewną osobę sam na razie nie wie czego chce, ale spokojnie jeszcze bedzie,, prawdziwym śmierciożercą '' i nie raz da Hermionie popalić. Jeżeli chodzi o Pannę Granger to jest ona Gryffindorze , a cechami tego domu jest odwaga i duma... I ta jej duma właśnie ja gubi... Dobra kończę bo zaraz za dużo zdradzę xD

      Usuń
  6. Hermioma, do cholery jasnej, ogarnij tą swoją niewyparzoną buzię! Flint mnie wkurzył. Boże, oni wszyscy mnie tutaj denerwują XD dobra fabuła, kilka literówek, ale to nieważne.
    Przeczytałam powyższy komentarz, że Draco w książce jest bezwzględny... Ale w którym momencie? W szóstej części to uciekłby, gdzie pieprz rośnie byleby nie wypełnić Zadania. pojedynkuje się z tym Harrym, rzuca te uroki, ale tak naprawdę to on jest zdesperowany. Dla mnie Malfoy zawsze będzie mocny w gębie pośród swoich wiernych przyjaciół. Jest 23:43 a ja zamiast spać, piszę na temat Malfoya. Co za życie. Dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejo!
    Wróciłam aby przeczytać nowy rozdział, kurde ale mnie ten Malfoy wkurza. Zapyziały arystokrata, niech sam siebie ukarze a nie pastwić się nad biedną dziewczyną. Z chęcią potraktowałabym go tak samo, no może trochę więcej crucio i jakiś zaklęć... a co tam należy mu się! Idiota !
    Pozdrawiam Syntry
    http://i-ad-tenebras.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam wrażenie, że Hermiona najpierw mówi, potem myśli. Pewnie gdyby tak się nie odzywała to Malfoy by jej nie karał.
    Ugh ci śmierciożercy są obleśni...szczególnie Flint

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń