niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 4 ,,Lepiej nie wiedzieć.''

Pierwsze promienie słońca delikatnie zaczęły muskać jej twarz. Gdy chciała już podnieść głowę  żeby zobaczyć gdzie się znajduje przez jej ciało przeszedł silny ból. Delikatnie dotknęła swojego policzka. Kiedy poczuła krew pod palcami w jej oczach zaczęły zbierać się łzy. Jaka ona była głupia. Zamiast siedzieć cicho to naraziła się na coś takiego, tylko i wyłącznie przez swoją dumę. Tą cholerną, pieprzoną Gryfońską dumę, która gubiła ją przy każdej okazji! Miała ochotę krzyczeć do Merlina o pomoc, ale czy to by cokolwiek dało? Spróbowała się podnieść. Lekko przytrzymując się ściany w końcu udało jej się usiąść. Popatrzyła na siebie. Zniszczona sukienka, siniaki na nogach, zakrwawione ręce i ból przeszywający całe jej ciało. Zapłakała cicho nad swoim losem. Po kilku minutach zza jednych z drzwi wyszedł Malfoy. Ubrany w czarne spodnie i T-shirt w tym samym kolorze. Spojrzał się na nią z pogardą i wszedł do trzeciego z pokoi. Dziewczyna zamknęła oczy i policzyła do dziesięciu, po czym stanęła na lekko drżących nogach i trzymając się ściany weszła do swojego pokoju. Rozejrzała się dokoła, po czym przeszła do łazienki. Usiadła na podłodze i zaczęła płakać. Nie podejrzewała nigdy, że będzie w takim stanie. Tak kompletnie sama i opuszczona. Nie miał jej kto pocieszyć, nie miała z kim porozmawiać. Jej bezsilność i smutek pogłębiał dodatkowo ból. Po kilku minutach, gdy już się w miarę uspokoiła, stanęła na nogi, po czym zdjęła sukienkę i weszła pod prysznic. Gdy zmywała krew z policzka tępy ból głowy zaczął się pogłębiać. Przez chwilę myślała nawet, że zemdleje. Szybko wyszła i owinęła się w ręcznik, po czym udała się do szafy i ubrała w czyste rzeczy. Gdy byłą już gotowa postanowiła jeszcze tylko związać włosy w koczka. Po wykonaniu wszystkich czynności stwierdziła, że najlepszą opcją będzie pójście do Malfoy'a i poproszenie go o jakieś leki. Nie za bardzo odpowiadało jej płaszczenie się przed nim, jednak nie miała innego wyboru. Niewiele myśląc wyszła z pokoju i skierowała się ku drzwiom tuż obok. Delikatnie zapukała i po chwili usłyszała stanowcze ,,proszę''. Delikatnie uchyliła ,,wrota do nieznanego'' i rozejrzała się. Znajdowała się w gabinecie. Każda ze ścian od góry, do dołu pokryta była półkami na których stały książki. W jednym z kątów znajdowała się kanapa z fotelem do kompletu i stolikiem, a mniej więcej po środku ściany na przeciwko drzwi znajdowało się olbrzymie ciemnobrązowe biurko, a za nim siedział Malfoy. Gdyby nie on, Hermiona mogła by stwierdzić, że to miejsce jest rajem.
-Dzień dobry - powiedziała cicho.
-Czego chcesz Granger ? - zapytał zimnym głosem.
-Cóż za maniery! - pomyślała dziewczyna. - Więc chodzi o to...
-Nie zaczyna się zdania od ,,więc'' Granger. - powiedział spokojnie, a w Gryfonce aż się zagotowało. Jak mogła dać się złapać na tak głupim błędzie. Co to miejsce z nią robi?!
- Ymm...Tak właśnie. Chodzi o to, że chciałam się zapytać czy mogłabym dostać jakieś...-zaczęła niepewnie.
-Chcesz coś przeciw bólowego Granger? To takie słodkie. - powiedział z kpiną.  - Niestety jakbyś nie zauważyła to znajdujesz się w twierdzy śmierciożerców, a na dodatek jako mój własny prywatny więzień, no i oczywiście całą twoją sytuacje pogarsza jeszcze to, że jesteś szlamą. Tak więc, moja odpowiedź brzmi ,,nie''. - powiedział spokojnie. Nie zaszczycił jej nawet jednym spojrzeniem. Dziewczyna odwróciła się po czym zmierzając do wyjścia potknęła się o jakiś pomniejszy przedmiot i runęła na ziemię. Malfoy momentalnie wstał . Mimo wszytko nie miał ochoty patrzeć na leżącą nieprzytomnie Granger w jego gabinecie. Zatrzymał się jednak w pól drogi ponieważ dziewczyna podniosła się i otrzepała sukienkę, po czym nie odwracając się nawet w jego stronę wyszła z gabinetu. Dopiero gdy zamknęła za sobą drzwi pozwoliła aby łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Malfoy uświadomił jej cała prawdę, smutną prawdę. Najbardziej jednak przerażało ją to jaką Ci ludzie (łącznie z Malfoy'em) czerpią radość z męczenia, torturowania i znęcania się nad innymi. Nie chciała nawet myśleć ile dziewczyn takich jak ona zginęło już w tej twierdzy. Nie zastanawiając się nad tym dłużej weszła do swojego pokoju.
                                                                                   *****
Siedziała wpatrując się tępo w sufit w jej sypialni. Nagle usłyszała trzask teleportacji i cichutki głosik.
-Panienko Kubek przyniósł jedzenie. - powiedział skrzat stojący na środku jej pokoju.
-Dziękuję. - powiedziała ciepło do stworzenia i spojrzała na talerz z posiłkiem. Całe danie składało się z dwóch kanapek z szynką i serem oraz herbaty. Po chwili znowu usłyszała trzask teleportacji, a skrzata już nie było . Hermiona zaczęła jeść przygotowane dla niej kanapki. Musiała przyznać, że były całkiem dobre. Gdy zjadła, wzięła w dwie ręce kubek z herbatą. Poczuła zapach malin i żurawiny. Od razu przed jej oczami stanęły obrazy z czasów Hogwartu, a pod powiekami zaczęły zbierać się łzy. Świat był teraz taki bezwzględny i okrutny. Każdy następny dzień był jedną wielką niewiadomą. Ku jej zdziwieniu ktoś w pewnym momencie zapukał do jej pokoju. Dziewczyna szybko otarła łzy i odłożyła kubek z herbatą, po czym powiedziała cicho ,,proszę''. Do jej ,,małego królestwa spokoju i ciszy przed Panem Jestem-Draco-Malfoy-i-kocham-pastwić-się-nad-ludźmi '' wszedł Teodor Nott z ciepłym uśmiechem na ustach.
-Dzień dobry. - powiedziała cicho.
-Część - odpowiedział - Ze mną możesz witać się normalnie - po tych słowach mrugną do niej i usiadł koło niej na łóżku. - Mam coś dla Ciebie. - powiedział jeszcze ciszej i wręczył jej książkę. Spojrzała na okładkę i zobaczyła tak ukochany przez nią  tytuł ,,Historia Hogwartu''.
-Skąd wiedziałeś? - zapytała. Ten gest poprawił jej humor do tego stopnia, że można było go teraz nazwać ,,szczęściem'' .
-Czytałaś to prawie na każdej przerwie. Nie dało się nie zauważyć. - powiedział z uśmiechem - A i jeszcze to...- po tych słowach podał Gryfonce eliksir przeciwbólowy.
-Ale Malfoy... - zapytałam zdziwiona.
-Nie możesz mu nic mówić. Jest inny niż ja i  radzę Ci z nim nie zadzierać. Nie pyskuj, nie odzywaj się nieproszona, nie zawracaj mu głowy. Na razie ma jakieś zahamowania, ale wystarczy, że jedna rzecz pójdzie nie tak, a możesz skończyć jako narzędzie do ćwiczeń zaklęć. - powiedział z powagą w głosie.
-Co go powstrzymuje? - zapytała -Czemu jeszcze tego nie zrobił?
-Myślę, że lepiej będzie dla Ciebie żebyś nie wiedziała. - powiedział cicho.
-Czemu pozwolił Ci tutaj przyjść ?
-Nie wie, że tu jestem. Wyszedł przed chwilą, bo zawołał go ojciec. Powiedział, że za chwilę wróci, a ja wykorzystałem okazję żeby tu przyjść.
-Dziękuję - powiedziała jeszcze raz.
-Nie ma za co, jednak ja już muszę iść. - po tych słowach wstał i wyszedł z pokoju. Gryfonka została sama z lekturą, w której zresztą zaraz się zagłębiła.
                                                                               *****
Około godziny 16:00  Malfoy wezwał dziewczynę do swojego gabinetu. Hermiona stanęła po raz drugi tego dnia w gabinecie ,,Pana i władcy'' i wcale nie skakała ze szczęścia.
-Czy był dzisiaj u Ciebie Teodor? - zapytał Draco bez ogródek.
-Nie. - skłamała Gryfonka, w jej oczach jednak widać było przerażenie i smutek. Co teraz? Co jeżeli Draco się dowie? Chłopak podszedł do niej i wymierzył jej  policzek. Dziewczyna zachwiała się jednak nie upadła.
-Czy ja Ci nie mówiłem szmato, że nie masz kłamać?! - krzyknął.
-Ale ja mówię prawdę... - powiedziała łamliwym, płaczliwym głosem.
-Nie kłam! - wrzasną i walną ją jeszcze raz. Tym razem uderzenie było na tyle mocne, że dziewczyna upadła, a ból głowy powrócił. - Co Ci dał?!
 -Nic. - powiedziała cicho - Nie było go dzisiaj u mnie. - kłamała. Nie mogła pozwolić by Teodorowi cokolwiek zagroziło. Był jedyną osobą w tym budynku którą jakkolwiek obchodził jej los.
-Crucio! - powiedział chłopak, a dziewczyna zaczęła wić się na podłodze i wrzeszczeć. Zaklęcie było wyjątkowo mocne, przez co ból był jeszcze bardziej nie do wytrzymania. Po chwili ślizgon opuścił różdżkę, a dziewczyna otworzyła oczy.
-Zadam Ci to pytanie jeszcze raz Granger. Czy był u Ciebie dzisiaj Teodor Nott? - w jego głosie było tyle jadu, że Hermiona dziwiła się jak można mieć w sobie tyle złości i nienawiści do drugiej osoby. Do niej. W odpowiedzi pokiwała jedynie głowa na ,,nie'' , a na jej policzkach pojawiły się pierwsze łzy. Ślizgon spojrzał na nią z nienawiścią i chwycił ją za ramię podnosząc do pozycji stojącej.
-Tym razem nic z tym faktem nie zrobię Granger! Ale od jutra skrzaty będą pilnować, aby nikt nie wchodził do twojego pokoju, a Tobie radze nie kłamać bo następnym razem czeka Cię gorsza kara. Nagle dziewczyna poczuła, że Malfoy próbuje w dostać się do jej umysłu. Szybko go zablokowała, nie pozwalając mu zobaczyć swoich myśli.
-Jak możesz zapytała?
-Ja mogę wszytko, Granger. - po tych słowach wypchną ją za drzwi, a sam wrócił do czytania testamentu. Czemu teraz?
                                                                           
                                                                            Witajcie :)
Rozdział jak obiecałam, tak jest :) Mam nadzieję, że się wam spodoba. Wiem, że jest meeega krótki i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, jednak myślę, że grunt to to, że jest :) Dziękuję wszystkim za komentarze, które swoją drogą wpływają pozytywnie na moją wenę twórczą oraz na poziom szczęścia xD Na koniec mam do was prośbę :) Chciałabym abyście ocenili (nie wiem jak to powiedzieć) pracę w konkursie organizowanym przez ,,Katalog Granger'' na miniaturkę ( w którym biorę udział). Nie chodzi mi o to żebyście głosowali na mnie ( bo i tak nie wiadomo czyja praca jest kogo), jednak żebyście po prostu tam wpadli :) katalog-granger.blogspot.com <---Zapraszam!




14 komentarzy:

  1. Ha... rozdział jak zwykle fajny i jak zwykle wkurza mnie ten cholerny arystokrata Draco. Niech się kopnie w cztery litery. Dupek! Chyba jedynym kto jest spoko w tym opowiadaniu z chłopaków to Teodor, chociaż on był dla niej miły. Pomógł jej choć nie musiał. I tak to powinno się robić i młody Malfoy powinien się od niego uczyć!
    Pozdrawiam Syntry
    http://i-ad-tenebras.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny! Draco, kurde, ogarnij się, snicersa niech mu skrzaty przyniosą, to przestanie gwiazdorzyć XD Teodor ma plusa, pozdrawiam Teodora XD
    Jestem naprawdę ciekawa, jak zrobisz z tego takie dramione, że się w sobie zakochają, no jak Boga kocham, nie mam pojęcia.
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam ten komentarz i uśmiecham się jak głupia do komórki xD

      Usuń
  3. Ej, ej, ej! Dodaj zakładkę obserwatorzy!

    OdpowiedzUsuń
  4. jaki on jest brutalny !
    Przeraża mnie ! Ale rozdział wspaniały! A theo <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wkurza mnie Draco... Potraktowałabym go Crucio XD Ale za to Teo jest bardzo miły <3 Rozdział super i czekam na next :) Ja także się zastanawiam jak zrobisz z tego Dramione :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mała prośba: pieprznij ode mnie Dracona Cruciatusem!

    OdpowiedzUsuń
  7. 3 razy TAK. Przechodzisz dalej ! (No dobra za dużo naoglądałam się mam talent :P ) a co do rozdziału mimo że krótki to super jest.
    P. S. Czytam pierwszy raz te opowiadanie i bardzo mi się podoba oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy napiszesz następny rozdział?? Nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uhu, następny rozdział jutro , a ja jeszcze tego nie skomentowałam. ;_;
    Przechodząc do rzeczy - ciesze się, że oddałaś charaktery bohaterom. ;) Nie wiem czy wzięłaś sobie do serca mój komentarz czy taki miałaś plan, niemniej jednak jestem zadowolona.
    Również podoba mi się fabuła, ponieważ w dyskretny sposób oddajesz zazdrość Dracona. A przynajmniej ja tak wywnioskowałam.

    Życzę ci, żeby następny rozdział był taki dobry jak ten. ;)
    ~ CytrynQa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Malfoy jest okropny jak on może tak się zachowywać?
    Ciekawi mnie Teodor, a szczególnie to dlaczego jest taki miły dla Hermiony

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń